Przek│ady |
Houses Of The Holy
Pie£± Pozostaje Taka Sama
Mia│em sen - zwariowany sen
Wszystko co chcia│em wiedzieµ
Wszystkie miejsca, gdzie chcia│em byµ.
S│uchaj mej piosenki-ze mn╣ £piewaj
Ka┐d╣ ma│╣ piosenkΩ, kt≤r╣ znasz
Wszystko co ma│e musi urosn╣µ
S│o±ce Kaliforni, s│odki deszcz
Kalkuty,
Jasne gwiazdy Honolulu-pie£± pozostaje taka sama.
Za£piewaj Hare Hare,zata±cz
Hoochie Koo.
£wiat│a miast s╣ takie jasne, gdy £lizgamy siΩ
£lizgamy...
£lizgamy siΩ przez nie.
Deszczowa Piosenka
To jest kochania mego wiosna-
Druga z poznanych przeze mnie p≤r.
To w twoim £wietle ja wyros│em-
Tak ma│o ciep│a zazna│em przedtem.
Teraz sp≤jrz jak blask unoszΩ-
Patrzy│em w ogie±, kt≤ry zgas│.
To lato moich umiech≤w jest-
Odejd┐cie st╣d Stra┐nicy Smutk≤w.
Tylko oczami do mnie m≤w,
To dla ciebie jest ta piosenka.
Nie jest trudno rozpoznaµ-
Te rzeczy s╣ jasne dla wszystkich przez ca│y czas.
M≤w,m≤w-
Ja mojej zimy czu│em ch│≤d
Myla│em, nigdy ju┐ nie zginie
I przeklina│em ciemno£µ otaczaj╣c╣ nas
Ale wiem, ┐e bardzo ciΩ kocham.
Uczucia s╣ jak pory roku
Jak wiatr nadchodz╣, jak wiatr gasn╣.
To jest w│a£nie cud oddania-
WidzΩ pochodniΩ, kt≤r╣ wszyscy musimy nie£µ.
Oto jest ca│a tajemnica-
úagodny deszcz nas musi skropiµ.
Ponad Wzg≤rzami I Dalej
O, pani - ty masz mi│oµ, kt≤rej
ja potrzebujΩ
Och mo┐liwe-za du┐o a┐
Och kochanie, kochanie przejdƒmy siΩ na chwilΩ-
Och masz jej a┐ tyle.
Wiele kocha│em
Wiele razy cierpia│em
Wiele razy patrzy│em
W otwarte drogi.
Wiele razy k│ama│em
Wiele razy s│ucha│em
Wiele razy siΩ zastanawia│em
Ile jeszcze mo┐na wiedzieµ.
Wiele sn≤w siΩ spe│nia,
A niekt≤re maj╣ nawet srebrne wnΩtrze
Ja ┐yjΩ dla mojego snu
I garstki z│ota.
Dojrza│y jest ten,
Kto wie, co utraci│.
Wielu, wielu ludzi
Nie widzi otwartych dr≤g.
Wiele to s│owo,
Kt≤re jest dla nas zagadk╣.
Tak du┐o zgadywania
Tego co powinno byµ znane
Tego co powinno byµ znane.
The Crunge
Chcia│bym opowiedzieµ wam o czym
wspania│ym
Nie bΩdΩ u┐ywa│ nazwisk-
Ale ona jest dobrym przyjacielem
Nie powiem ci sk╣d ona jest
Gdybym ci powiedzia│, nie przyszed│by£ tu wiΩcej
Nie powiem ci, co powinienem zrobiµ
A teraz pozwolisz, ┐e opowiem ci o mojej dziewczynie,
Otwieram gazetΩ i co widzΩ
WidzΩ moj╣ dziewczynΩ patrz╣c╣ siΩ na mnie i kiedy ona chodzi,
Ona chodzi i kiedy ona m≤wi, ona m≤wi
I kiedy tylko w oczy mi popatrzy, jest moj╣ male±k╣
ChcΩ ┐eby by│a moja, powiedz mi ma│a,
Co chcesz ┐ebym zrobi│
Czy chcesz ┐ebym ciΩ kocha│,
Gdy innego faceta kochasz te┐
Nie nazywajcie mnie panem Pitiful
Nie, ja nie potrzebujΩ szacunku od nikogo,nie
Ja nie powiem wam ┐adnych
tajemnic
Nie powiem wam nic wiΩcej
Ona jest moj╣ male±k╣, tylko wam powiem, jak bardzo j╣ kocham
I ona jest kobiet╣, kt≤r╣ naprawdΩ pragnΩ kochaµ
I pozw≤lcie mi powiedzieµ wiΩcej: ona jest moim skarbem
Mieszka tu┐ obok
Ona jest jedyn╣ kobiet╣, jedyn╣ kobiet╣, jak╣ znam
Wiem, ┐e nie powiem wam tej jedynej rzeczy,
Kt≤r╣ w│a£ciwie powinnicie wiedzieµ,
Ona jest moj╣ i kocham j╣ bardzo
To ona sprawia, ┐e krΩci mi siΩ w g│owie
I to ona posiada tΩ mi│o£µ,kt≤ra potrafi wype│niµ £wiat
Ona jest tak╣ dziewczyn╣, ┐e chce mi siΩ skakaµ i krzyczeµ
Ona jest tak╣ dziewczyn╣, kt≤ra mowi mi
O co w tym wszystkim chodzi
Dni Ta±ca
Dni ta±ca nadesz│y zn≤w
Wraz z wieczorami lata
Mam sw≤j kwiat, mam swoj╣ moc
I kobietΩ mam, kt≤ra wie
Ref.
Wiesz, ┐e to dobrze
M≤wiΩ, ┐e dobrze
Ty wiesz, ┐e wszystko jest w moim sercu
Ty bΩdziesz moj╣ jedn╣ jedyn╣
Czy tak powinno siΩ to zaczynaµ?
Widaµ, ┐e lubisz szale±stwo
W sposobie, w jaki siΩ ubierasz
Najpierw byli£my chwilΩ na gazie
Teraz wiecz≤r sw≤j blask rozpociera.
Ref.
Wiesz...
Powiedzia│em twojej mamie, ┐e do
domu ciΩ odwiozΩ
Ale nie powiedzia│em jej, ┐e nie mam ┐adnego auta
Widzia│em lwa, k≤ry samotnie sobie sta│
W s│oiku tylko kijankΩ mia│.
Ref.:
Wiesz...
Dni ta±ca nadesz│y zn≤w
Wraz z wieczorami lata
Ty jeste£ moim kwiatem, ty jeste£ moj╣ moc╣
Ty jeste£ moj╣ kobiet╣, kt≤ra wie.
Ref.
Wiesz...
D'yer Mak'er
Och och och och och
Nie musisz i£µ och och och och och
Nie musisz i£µ och och och och och
Ma│a nie odchodƒ
Aj aj aj aj aj
Te wszystkie │zy aj aj aj aj aj
Te wszystkie │zy aj aj aj aj aj
Ma│a nie odchodƒ.
Kiedy czyta│em tw≤j ostatni list
Wprawi│ mnie w sza│, sza│, sza│
Kiedy czyta│em co siΩ zdarzy│o
Smutno mi, mi, mi.
Ale wci╣┐ ciΩ kocham
Nie mogΩ daµ ci odej£µ
Kocham ciΩ-och ma│a, kocham ciΩ.
Och och och och och
Ka┐dy m≤j oddech och och och och och
Ka┐dy m≤j ruch och och och och och
Ma│a, proszΩ,nie odchod┐.
Aj aj aj aj aj
Ranisz mnie tak g│Ωboko aj aj aj aj aj
Ranisz mnie tak g│Ωboko aj aj aj aj aj
Kochanie, proszΩ, nie odchodƒ.
Kiedy czyta│em tw≤j ostatni list
Wprawi│ mnie w sza│, sza│, sza│
Kiedy czyta│em co siΩ zdarzy│o
Smutno mi, mi, mi.
Ale wci╣┐ ciΩ kocham
Nie mogΩ daµ ci odej£µ
Kocham ciΩ-och ma│a, kocham ciΩ.
Och och och och och
Nie musisz odchodziµ och och och och och
Nie musisz odchodziµ och och och och och
Ma│a, proszΩ, nie odchodƒ.
Bez Lito£ci
Zamknij drzwi, £wiat│o zga£
Wiesz, ┐e oni nie wr≤c╣ dzi£ do domu
£nieg mocno pada i czy nie wiesz,
»e to jest zimny wiatr Thora
A oni s╣ zakuci w stal
A oni wie£ci nios╣ w dal
Oni wybieraj╣ drogi, kt≤rymi nikt nie chodzi│
Oni nie maj╣ litoci.
Id╣ bok przy boku ze £mierci╣
Diabe│ kpi z ka┐dego ich kroku
Kto zwleka, zasypie go £nieg
Psy przeznaczenia wyj╣ mocniej
Oni wie£ci nios╣ w dal
Aby stworzyµ sen dla ciebie i dla mnie
Oni wybieraj╣ drogi, kt≤rymi nikt nie chodzi│
Oni nie maj╣ lito£ci,
Oni nie prosz╣ o litoµ.
Ocean
£piewaj╣c w s│o±cu, w deszczu
siΩ £miej╣c
W ksiΩ┐yc uderzaj╣c, wiosn╣ zieleni╣c
Nie mam czasu siΩ spakowaµ, jestem prawie ju┐ za drzwiami
Mam randkΩ, nie mogΩ siΩ sp≤ƒniµ na spotkanie ze swoimi snami.
£piewam oceanom, s│yszΩ ich
grzmot
Gram za darmo, gram dla siebie i dla wielu innych,
£piewam o dobrych rzeczach i o s│o±cu kiedy wstaje
£piewam oceanom, a┐ siΩ gubi╣ fale.
Wszyscy w kr╣g, £piewam pie£ni
poki noc napotka dzie±
G≤rom te┐ lubi│em £piewaµ, p≤ki ich nie rozmy│ deszcz
Teraz £piewam wszystkie moje piosnki dziewczynie, co zdoby│a serce me
Ona ma tylko trzy lata i wszystko dobrze siΩ zaczyna.